Jan Sztaudynger, choć zasłynął z fraszek, sprawdzał się w również w innych formach wierszowanych. Przykładem są wydane w 1978 r. "Bajki" nawiązujące do tradycji ezopowej, a bardziej bezpośrednio do słynnych bajek biskupa Krasickiego.
Zbiorek obejmuje ponad czterdzieści tekstów, których bohaterami są zwierzęta reprezentujące różne cechy ludzkie (zwykle te negatywne). Każda bajka kończy się błyskotliwą puentą, w zabawny i refleksyjny sposób wyrażającą prawdę o naturze człowieka.
Najbardziej urzekły mnie utwory:
1) "Ryba" (w pyszczku której był list o treści: "Rzuć ten list w głębinę – a panną do Ciebie wypłynę!". Ryba okazała się warszawską Syrenką),
2) "Bajka pacyficzna o kocie i myszy" (o myszy pacyfistce, która opracowała pacta conventa i dała je do podpisania kotu swoją krwią – co było dalej można się domyślić),
3) "O pająku, jego lotnej pajęczynie i wybornym apetycie" (w tej bajce pająk uzasadniał połknięcie muchy tym, że zerwała jego pajęczynę – "arcydzieło lekkości, poezji i wdzięku" – "Rzecz dowiedziona, że podnosi to bardzo smak każdej kolacji, gdy się żre w imię czegoś, w imię jakiejś racji..."),
4) "Wdzięczność możnych" (myszka podsłuchała, że lwu grozi śmierć i by uciekał błagała "w przeokropnej trwodze. Lew dziękował, potem zjadł ją, by mieć siły w drodze"),
5) "U babci" (u której "na komodzie stał zegar zawsze na chodzie (...) Na czarodziejskim jego wahadle bujał się konny rycerz zajadle (...) I nagle zegar się zbuntował, do tyłu hyżo pogalopował..." – po jesieni nastąpiły lato i wiosna, a babcia odmłodniała... Wszystko okazało się jednak snem i "Znowu wskazówki biegły niemrawo z lewa na prawo, z lewa na prawo"),
6) "Najkrótsza z bajek" (o wydźwięku lirycznym: "Zabłądził lis srebrny i został na twej szyi, bo tam był potrzebny!"),
7) "Samba i Picasso" (o murzynku Sambie, który wybrał się w podróż do malarza, by ten go przemalował "z czarnego na biało"; Picasso odrzekł: "Przemalować muszę nie twoją czarną skórę, lecz ich czarne dusze". "Ich" – w domyśle rasistów).
I jeszcze zacytuję postscriptum z "Wiersza zatroskanego o słowiku" – fragment ten ilustruje, jak Sztaudynger potrafił bawić się słowem:
Przesada jest niezdrowa
I nie ma na to rady,
Z przesadą trzeba walczyć,
Lecz także bez przesady.
Przesadę trza przesadzić
Na wrogów naszych grzędę,
Jeśli przesadzałem
Przesadzać już nie będę.
Zbiorek obejmuje ponad czterdzieści tekstów, których bohaterami są zwierzęta reprezentujące różne cechy ludzkie (zwykle te negatywne). Każda bajka kończy się błyskotliwą puentą, w zabawny i refleksyjny sposób wyrażającą prawdę o naturze człowieka.
Najbardziej urzekły mnie utwory:
1) "Ryba" (w pyszczku której był list o treści: "Rzuć ten list w głębinę – a panną do Ciebie wypłynę!". Ryba okazała się warszawską Syrenką),
2) "Bajka pacyficzna o kocie i myszy" (o myszy pacyfistce, która opracowała pacta conventa i dała je do podpisania kotu swoją krwią – co było dalej można się domyślić),
3) "O pająku, jego lotnej pajęczynie i wybornym apetycie" (w tej bajce pająk uzasadniał połknięcie muchy tym, że zerwała jego pajęczynę – "arcydzieło lekkości, poezji i wdzięku" – "Rzecz dowiedziona, że podnosi to bardzo smak każdej kolacji, gdy się żre w imię czegoś, w imię jakiejś racji..."),
4) "Wdzięczność możnych" (myszka podsłuchała, że lwu grozi śmierć i by uciekał błagała "w przeokropnej trwodze. Lew dziękował, potem zjadł ją, by mieć siły w drodze"),
5) "U babci" (u której "na komodzie stał zegar zawsze na chodzie (...) Na czarodziejskim jego wahadle bujał się konny rycerz zajadle (...) I nagle zegar się zbuntował, do tyłu hyżo pogalopował..." – po jesieni nastąpiły lato i wiosna, a babcia odmłodniała... Wszystko okazało się jednak snem i "Znowu wskazówki biegły niemrawo z lewa na prawo, z lewa na prawo"),
6) "Najkrótsza z bajek" (o wydźwięku lirycznym: "Zabłądził lis srebrny i został na twej szyi, bo tam był potrzebny!"),
7) "Samba i Picasso" (o murzynku Sambie, który wybrał się w podróż do malarza, by ten go przemalował "z czarnego na biało"; Picasso odrzekł: "Przemalować muszę nie twoją czarną skórę, lecz ich czarne dusze". "Ich" – w domyśle rasistów).
I jeszcze zacytuję postscriptum z "Wiersza zatroskanego o słowiku" – fragment ten ilustruje, jak Sztaudynger potrafił bawić się słowem:
Przesada jest niezdrowa
I nie ma na to rady,
Z przesadą trzeba walczyć,
Lecz także bez przesady.
Przesadę trza przesadzić
Na wrogów naszych grzędę,
Jeśli przesadzałem
Przesadzać już nie będę.
