Niebywale rozwlekła opowieść o rosyjskiej duszy, którą przeżera marazm, brak woli, melancholia. Jednym słowem: obłomowszczyzna.
Ilja Obłomow to bohater tragiczny mimo pewnej dozy komizmu, wynikającej z jego postawy i mentalności. Jednych ta postać bawi, drugich drażni, a u innych jeszcze budzi współczucie. U większości czytelników wywołuje każdą z wymienionych reakcji, tyle że w różnych proporcjach.
Kto ma zatem cierpliwość, niech śledzi losy tego petersburskiego Hamleta/patentowego lenia/pociesznego safanduły/czułego abulika (niepotrzebne skreślić). Niech kibicuje przedsiębiorczemu Sztolcowi i empatycznej Oldze w próbach ratowania przyjaciela, wyrwania go z "kamiennego snu duszy". Niech przeniesie się do XIX-wiecznej Rosji, by odkryć jej biedę ("po wyborskiej stronie") oraz smutne piękno. I aby również chwilami się pośmiać (choćby z uroczych dialogów Ilji z służącym Zacharem: karykaturą swego pana). Niekiedy zaś zirytować czy oburzyć (jeśli nie na samego Obłomowa, to na oszukujące go kanalie pokroju Tarantiewa).
Czy Ilja pokona bezwład i rozpocznie nowe życie u boku subtelnej, lecz zarazem ambitnej, wykształconej Olgi? A może zalegnie u robotnej wdowy Agafii, kobiety z niższego stanu, która pozwoli mu wegetować, byleby tylko z nią był? Co stanie się z majątkiem Obłomowa, do którego spróbuje się dobrać chytry braciszek wdówki? Kto tym razem przyjdzie Ilji z pomocą? Czyżby znów niezawodny, powracający z zagranicy, Andriej Sztolc?
Wszystko się okaże, wyjaśni, ale bardzo powoli. Opowieść będzie płynąć i płynąć jak Wołga albo Don, miarowym, jednostajnym tempem. Pomieści w sobie mnóstwo elementów: arkadyjską wizję Obłomówki, rozbudowane wątki romansowe, diagnozę kryzysu tożsamości rosyjskiej szlachty, obserwacje społeczno-obyczajowe, dogłębną analizę stanów psychicznych bohaterów. Lektura tej powieści jest podróżą wymagającą, zdającą się nie mieć końca. A jednak warto w nią wyruszyć.
Wybrane cytaty
1) Leżenie nie było dla Ilji Iljicza koniecznością jak dla chorego lub człowieka, który chce spać. Nie było też czymś przypadkowym jak dla kogoś, kto się zmęczył, ani rozkoszą jak dla próżniaka. Był to jego stan normalny.
2) Las wokoło niego i w jego duszy coraz gęstszy i ciemniejszy. Ścieżka zarasta coraz bardziej, jasna świadomość budzi się coraz rzadziej i tylko na chwilę ożywia uśpione siły. Rozum i wola są od dawna sparaliżowane i zdaje się, że na zawsze.
3) Jest rzeczą tchórzliwą, niegodną, gdy ktoś ucieka od miłości, wymawiając się poświęceniem, którego się od niego nie oczekuje (Olga do Obłomowa niezdecydowanego, czy i jak odpowiedzieć na jej uczucie).
4) Jest to tęsknota duszy dopytującej się życia o jego tajemnicę (Sztolc do Olgi o jej „nieszczęściu z nadmiaru szczęścia”).
5) Wyciągnijcie rękę do upadłego człowieka, żeby go podnieść lub płaczcie nad nim gorzko, gdy ginie, ale nie znęcajcie się nad nim. Kochajcie go, pamiętajcie o sobie samych w nim i traktujcie go jak siebie samego.
Ilja Obłomow to bohater tragiczny mimo pewnej dozy komizmu, wynikającej z jego postawy i mentalności. Jednych ta postać bawi, drugich drażni, a u innych jeszcze budzi współczucie. U większości czytelników wywołuje każdą z wymienionych reakcji, tyle że w różnych proporcjach.
Kto ma zatem cierpliwość, niech śledzi losy tego petersburskiego Hamleta/patentowego lenia/pociesznego safanduły/czułego abulika (niepotrzebne skreślić). Niech kibicuje przedsiębiorczemu Sztolcowi i empatycznej Oldze w próbach ratowania przyjaciela, wyrwania go z "kamiennego snu duszy". Niech przeniesie się do XIX-wiecznej Rosji, by odkryć jej biedę ("po wyborskiej stronie") oraz smutne piękno. I aby również chwilami się pośmiać (choćby z uroczych dialogów Ilji z służącym Zacharem: karykaturą swego pana). Niekiedy zaś zirytować czy oburzyć (jeśli nie na samego Obłomowa, to na oszukujące go kanalie pokroju Tarantiewa).
Czy Ilja pokona bezwład i rozpocznie nowe życie u boku subtelnej, lecz zarazem ambitnej, wykształconej Olgi? A może zalegnie u robotnej wdowy Agafii, kobiety z niższego stanu, która pozwoli mu wegetować, byleby tylko z nią był? Co stanie się z majątkiem Obłomowa, do którego spróbuje się dobrać chytry braciszek wdówki? Kto tym razem przyjdzie Ilji z pomocą? Czyżby znów niezawodny, powracający z zagranicy, Andriej Sztolc?
Wszystko się okaże, wyjaśni, ale bardzo powoli. Opowieść będzie płynąć i płynąć jak Wołga albo Don, miarowym, jednostajnym tempem. Pomieści w sobie mnóstwo elementów: arkadyjską wizję Obłomówki, rozbudowane wątki romansowe, diagnozę kryzysu tożsamości rosyjskiej szlachty, obserwacje społeczno-obyczajowe, dogłębną analizę stanów psychicznych bohaterów. Lektura tej powieści jest podróżą wymagającą, zdającą się nie mieć końca. A jednak warto w nią wyruszyć.
Wybrane cytaty
1) Leżenie nie było dla Ilji Iljicza koniecznością jak dla chorego lub człowieka, który chce spać. Nie było też czymś przypadkowym jak dla kogoś, kto się zmęczył, ani rozkoszą jak dla próżniaka. Był to jego stan normalny.
2) Las wokoło niego i w jego duszy coraz gęstszy i ciemniejszy. Ścieżka zarasta coraz bardziej, jasna świadomość budzi się coraz rzadziej i tylko na chwilę ożywia uśpione siły. Rozum i wola są od dawna sparaliżowane i zdaje się, że na zawsze.
3) Jest rzeczą tchórzliwą, niegodną, gdy ktoś ucieka od miłości, wymawiając się poświęceniem, którego się od niego nie oczekuje (Olga do Obłomowa niezdecydowanego, czy i jak odpowiedzieć na jej uczucie).
4) Jest to tęsknota duszy dopytującej się życia o jego tajemnicę (Sztolc do Olgi o jej „nieszczęściu z nadmiaru szczęścia”).
5) Wyciągnijcie rękę do upadłego człowieka, żeby go podnieść lub płaczcie nad nim gorzko, gdy ginie, ale nie znęcajcie się nad nim. Kochajcie go, pamiętajcie o sobie samych w nim i traktujcie go jak siebie samego.
