Kim był Wielki Gatsby?

"Wielki Gatsby" to powieść bliska perfekcji. Znajdziemy w niej niemal wszystko, czego oczekuje się od dzieł nietuzinkowych, m.in.:
1) artyzm formalny (styl Fitzgeralda olśniewa finezją),
2) diagnozę szerszego zjawiska społeczno-kulturowego (zagubienie młodych Amerykanów w okresie prosperity po pierwszej wojnie światowej, w latach 20. XX w.),
3) głębię psychologiczną (trafnie i wiarygodnie ukazane charaktery bohaterów, ich emocje, pragnienia, trudności w relacjach),
4) wciągającą fabułę (tajemnica Gatsby'ego od samego początku intryguje),
5) błyskotliwe refleksje i obserwacje wyrażone zapadającymi w pamięć lirycznymi opisami i aforyzmami (choćby słynne zdanie finałowe).

Osobiście nie przepadam za romansami, gdyż większość z nich nie potrafi uniknąć melodramatycznej egzaltacji. Nawet w najlepszych książkach jest ona jakoś obecna. Tymczasem jeśli dzieło Fitzgeralda traktować jako romans, to nie ma w nim ani krztyny pretensjonalności. To mnie ujęło. Plusem jest również brak happy endu (szczęśliwe zakończenie na ogół spłyca historię, szczególnie miłosną). No i nastrój: mistrzowsko wykreowany. Wytworne stroje, ekskluzywne drinki, hipnotyczny jazz. Salonowy blichtr w pełnej krasie. Czar Nowego Jorku w najgorętsze dni lata... Autor zwraca uwagę na pozory szczęścia skrywające gorycz niespełnienia, na iluzję amerykańskiego snu. I zabiera nas w podróż ku straconym złudzeniom.

Postaci i ich losy (opowiada o nich narrator Nick Carraway) zapadają w pamięć: Mamy więc protagonistę Jaya Gatsby'ego, parweniusza, którego otacza aura tajemniczości. Starannie zataja źródła swego majątku i pochodzenia. Tymczasem dorabia się na nielegalnej sprzedaży alkoholu w okresie prohibicji, będąc na usługach szemranego Żyda Meyera Wolfsheima. W swoim wielkim domu urządza wystawne przyjęcia. Wszystko po to, by odzyskać Daisy, dobrze urodzoną panienkę, w której przed wojną się zakochał, a która w czasie jego pobytu na froncie wyszła za mąż za człowieka ze swego środowiska, Toma Buchanana. Gatsby próbuje jej zaimponować luksusowym życiem, udowodnić, że należy do świata wyższych sfer. Obsesja na punkcie Daisy prowadzi go do tragicznego końca.

Na drugim planie pozostają Jordan Baker (golfistka, przyjaciółka Daisy i niedoszła narzeczona Nicka) oraz kochanka Toma, Myrtle Wilson. Zginie, wbiegając pod koła żółtego samochodu. Był w nim Jay Gatsby, ale prowadziła Daisy. Uciekli z miejsca wypadku. Mąż pani Wilson (właściciel stacji benzynowej) będzie chciał pomścić żonę. Dramat rozegra się na basenie podupadającej rezydencji Gatsby'ego.

Kim zatem był tajemniczy Jay? Romantycznym marzycielem kierującym się namiętnościami i porywami serca? Przebiegłym pozerem? Oszustem, kłamcą, przestępcą? Niespełnionym chłopakiem z prowincji, który pragnął zmienić tożsamość? Self-made manem z amerykańskiego snu? A może jeszcze kimś innym?

Z pewnością to jedna z najciekawszych postaci w literaturze XX w., zaś utwór Fitzgeralda słusznie uznaje się za książkę wybitną. Istotnie jest dziełem ze szlachetnego kruszcu.

Wybrane cytaty:
1) W domu wnętrze szkarłatnego pokoju kwitło światłem. Tom i panna Baker siedzieli na przeciwległych końcach tapczanu, dziewczyna czytała mu głośno ilustrowane pismo i szmer obojętnych, monotonnych słów układał się w kojącą melodię. Światło lampy błyszczało na cholewkach jego butów, matowiało na jej włosach koloru jesiennych liści i lśniło refleksem na papierze, gdy przewracała stronę, wprawiając w drganie smukłe mięśnie swoich ramion.
2) Jeśli przyjąć, że na wielkość człowieka składają się jego decyzje życiowe i idące w ślad za nimi czyny, to Gatsby był wielki. Było w nim coś wspaniałego – jakiś wyższy stopień wrażliwości na obietnice życia, jakiś rodzaj wewnętrznego mechanizmu, który rejestruje wstrząsy w skorupie ziemi, odległe o tysiące mil. [...] W Gatsbym był niezwykły dar nadziei, jakaś romantyczna żarliwość, jakiej nigdy u nikogo nie spotkałem i pewnie już nie spotkam. Jak się później okazało, szło za nim jakieś fatum, które płynąc jak mętna piana za okrętem, przekreśliło owe "coś" i na jakiś czas zgasiło we mnie zainteresowanie ludzkimi uniesieniami.
3) To co było już na brzegu świadomości, czekając na wyartykułowanie, bezpowrotnie powróciło do świata rzeczy niewypowiedzianych.
4) Mówił wiele o przeszłości i pojąłem, że chce coś odzyskać, może jakąś część samego siebie, która zatraciła się w miłości do Daisy. Ta miłość wniosła w jego życie nieład i zamieszanie, lecz gdyby tylko mógł wrócić do punktu wyjścia i powoli prześledzić wszystko od początku, na pewno odnalazłby to, co utracił.
5) Gatsby wierzył w zielone światło, w orgiastyczną przyszłość, która rok po roku ucieka przed nami. Wymknęła się nam wówczas, lecz to nie ma znaczenia – jutro popędzimy szybciej, otworzymy ramiona szerzej... I pewnego pięknego poranka... Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość.