„Całą twórczość Emily Dickinson przenika poczucie straty; krótki moment spełnienia ulokowany jest w przeszłości, a nadzieja na rekompensatę w przyszłym życiu pozostaje bardziej potrzebą serca niż przedmiotem wiary” – pisze we wstępie do zbioru Agnieszka Salska. A w innym miejscu dodaje: „Z głębi swojego czasu wiersze Emily Dickinson przemawiają językiem wyostrzonej do maksimum wrażliwości”.
W przytoczonych zdaniach można najkrócej ująć istotę twórczości amerykańskiej poetki (1830-1886). Do dziś poezja ta znajduje grono odbiorców, zauroczonych jej skromną subtelnością i słodko-gorzkim pięknem.
W znakomicie przygotowanej przez Ossolineum antologii znajdziemy kilkaset utworów, które ze względu na tematykę można podzielić na:
a) wiersze przyrodnicze – czule afirmujące urok i moc natury,
b) wiersze osobiste – dyskretnie nawiązujące do przeżyć wewnętrznych autorki (dominują w nich żal, tęsknota, gorycz niespełnienia – skryte za woalem lirycznej frazy),
c) wiersze filozoficzno-religijne – zogniskowane wokół motywu śmierci, przemijania, nietrwałości bytu (często wykorzystujące konteksty biblijne czy mitologiczne).
Z kolei podział formalny mógłby wyglądać następująco:
a) ballady i hymny (czyli utwory dające się aranżować wokalnie),
b) miniatury poetyckie (jak u naszej Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej),
c) wiersze-aforyzmy i wiersze-definicje (czasem złożone z dwóch zaledwie wersów).
Teksty poetki z Amherst (Hampshire, Massachusetts) przekładali na polski m.in. Stanisław Barańczak, Kazimiera Iłłakowiczówna, Ludmiła Marjańska, Krystyna Lenkowska, Artur Międzyrzecki.
W przypadku najbardziej znanych (i chyba najciekawszych) utworów dysponujemy kilkoma tłumaczeniami. W edycji Biblioteki Narodowej możemy się z każdą wersją zapoznać, co stanowi niewątpliwy walor porównawczy.
Dickinson nie tytułowała swoich wierszy i nie publikowała ich za życia (gromadziła je w małych, prywatnych zeszycikach). Tworząc spis tekstów, które najbardziej mnie poruszyły, pozwoliłem sobie określić je hasłowo (za pomocą słów-kluczy).
Oto moja lista:
1) Barka, s.15.
2) Jakub i Anioł, s. 17.
3) Kondukt, s. 31.
4) Umarła, s. 60.
5) Szczerość agonii, s. 85.
6) Deska w dnie rozumu, s. 98.
7) Nikt, s. 99-102.
8) Równanie, co z tego, s. 109.
9) Rutyna cierpienia, s. 139.
10) Bóg jak Miles i Priscilla, s. 145.
11) Mucha i światło 179-183.
12) Najmniej znaczyłam, s. 192.
13) Modlić się, s. 194.
14) Gdybyś miał przyjść, s. 201.
15) Morze, s. 204.
16) Serce, s. 213.
17) Wyrwa , s. 217.
18) Komnata, s. 263-266.
19) Ból, s. 234.
20) Pająk, s. 238.
21) Powrót do domu, s. 239-340.
22) Rozpacz, s. 250.
23) Ból i pustka, s. 252.
24) Pałac możliwości, s. 255-257.
25) Morze wieczności, s. 275.
26) Przejażdżka ze śmiercią, s. 279-282.
27) Urojone wybrzeża, s. 288.
28) Poeci i lampy, s. 330-331.
29) Ból rozciąga czas, s. 346.
30) Cokolwiek, s. 364.
31) Wrzosy, morze, Bóg, s. 366-368.
32) Samobójca, s. 370.
33) Wymiatanie serca, s. 378.
34) Słońce, złota obecność, s. 380.
35) Jeśli utonie..., s. 402.
36) Balsam, s. 419.
37) Więzienie pamięci, s. 431.
38) Skończona nieskończoność, s. 476-477.
Wybrane utwory
***
Czy moja barka poszła na dno –
Czy na sztorm natrafiła nagle –
Czy na zaklęte wyspy
Zawiodły ją posłuszne żagle?
Jakie mistyczne cumy
Zatrzymały ją – Nad zatoką
Krąży wysłany na zwiady
Posłaniec wzroku.
(przeł. Ludmiła Marjańska)
***
Najpierw – Serce prosi o Rozkosz –
Potem – o Zwolnienie z Bólu –
Potem – o te Pastylki
Co cierpienie tłumią –
Potem – o sen prosi –
Potem – jeśli wola
O przywilej śmierci
Od Inkwizytora
(przeł. Krystyna Lenkowska)
***
Ta krzątanina w domu
Rankiem po śmierci
To na ziemi zwyczajem
Nakazane zajęcie –
To wymiatanie serca
I odkładanie miłości
Z której nie będziemy korzystać
Aż do Wieczności.
(przeł. Ludmiła Marjańska)
***
Cokolwiek, co daje nadzieję,
Choćby nie wiem jak bardzo dalekie,
To kapitał przeciw rozpaczy –
Jakiekolwiek cierpienie,
Choćby nie wiem jakie dotkliwe –
Można znieść, gdy znasz jego kres.
(przeł. Ludmiła Marjańska)
***
Ból – rozciąga Czas –
Ciasną Czaszki sferę
Rozsadza Sekundą
Pęczniejącą w Erę –
Ból – zagęszcza Czas –
W jednym punkcie Ciosu
Skupia Nieskończoną
Panoramę Losów –
(przeł. Stanisław Barańczak)
***
Wielki ból zastępuje rutyna cierpienia –
Jak trawa Grób, tak Nerwy porasta konwenans –
Zdrętwiałe Serce nie wie – czy to w nim te ćwieki
Naprawdę tkwiły? kiedy – Wczoraj? czy przed Wiekiem?
Stopy drepczą bezwiednie po Chodniku wąskim
Zdrewniałego Powietrza, Ziemi, Obowiązku –
I niezauważalnie
Twardnieje cierpienie
W Kwarc pogodzenia – w uciszenia Krzemień –
Ołowiana Godzina –
Kto przetrwał, ten ją wspomina
Tak jak ktoś, kto zamarzał, wspomina Biel Śnieżną –
Ziąb – potem Odrętwienie – potem wszystko jedno –
(przeł. Stanisław Barańczak)
***
Jeśli utonie moja Łódź,
Przeniknie w inne morze –
Śmiertelność ma pod swym dnem
Nieśmiertelności Podłoże –
(przeł. Stanisław Barańczak)
