Po latach znów sięgnąłem po książkę Przekroczyć próg nadziei. Znam ją, niegdyś czytałem i nie planowałem do niej wracać. Tymczasem ostatnio w dziwny sposób wstawiała mi się w oczy. Zatem raz jeszcze pochyliłem się nad jej treścią.
Zacząłem od wstępu Messoriego. I natrafiłem na fragment, w którym dziennikarz formułuje orędzie płynące z zamieszczonych w książce wypowiedzi papieża: „Zrozum, że kimkolwiek jesteś, jesteś kochany! Pamiętaj, że Ewangelia jest wezwaniem do radości! Nie zapominaj, że masz Ojca i że każde życie, nawet najbardziej bezsensowne w oczach ludzi, ma wieczną i nieskończoną wartość w oczach Boga!”.
Jan Paweł II powtarza wzruszające wezwanie, którym rozpoczął swój pontyfikat: „Nie lękajcie się”. Czego nie mamy się lękać? „Prawdy o sobie, tajemnicy Boga, Jego miłości, a także słabości i wielkości człowieka”.
Tekst jest pełen błyskotliwych myśli i refleksji religijno-filozoficznych, m.in. o modlitwie. „Co to jest modlitwa?” – pyta papież i przedstawia taką oto definicję: „Najpowszechniej się mniema, że to jest rozmowa. W rozmowie zawsze jest: ja i ty, w tym wypadku Ty pisane przez duże T. Początkowo doświadczenie modlitwy uczy, że ja wydaje się tu wiodące. Potem przekonujemy się, że naprawdę jest inaczej. Wiodące jest Ty, w którym bierze początek nasza modlitwa” (s. 33).
Koresponduje to z wypowiedzią Matki Teresy z Kalkuty. Zapytana, o czym w czasie modlitwy rozmawia z Bogiem, odrzekła: „Ja z Nim nie rozmawiam, ja Go słucham”. Co w takim razie mówi wtedy Bóg? – dopytywał dziennikarz. „On nic nie mówi, On słucha” – wyjaśniła misjonarka. Urzekająca mądrość paradoksu. Zupełnie w stylu zen.
Jan Paweł II, człowiek głębokiej wiary, ale i przenikliwego umysłu, świetnie zorientowany nie tylko w teologii, lecz także w filozofii czy literaturze, ukazuje nam szereg perspektyw oraz możliwości znalezienia Boga.
Najpełniej możemy Go odkryć w chrześcijaństwie, choć i dla szlachetnych buddystów, hinduistów, Żydów czy muzułmanów droga ku światłu pozostaje otwarta. Człowiek jako capax Dei w sposób naturalny kieruje swoje serce ku Stwórcy („Serce ludzkie jest niespokojne, dopóki nie spocznie w Bogu” – jak powiada w pierwszym zdaniu Wyznań św. Augustyn).
Wobec zmiennych kolei losu, tragicznych doświadczeń XX wieku, tajemnicy nieprawości (mysterium iniquitatis), postępującej laicyzacji i desakralizacji, kryzysu więzi międzyludzkich, poczucia braku sensu etc. jest tylko jedna odpowiedź: prawda krzyża – jego stała, milcząca obecność, wskazująca drogę zbawienia. Stat crux dum volvitur orbis.
Warto zapoznać się z tą znakomitą publikacją, zwłaszcza w czasach, gdy dorosło już pokolenie, które nie doświadczyło bezpośrednio fenomenu Jana Pawła II: siły duchowej, jaka z niego emanowała. To pozycja także dla nich, podatnych na kłamstwa i manipulacje rozmaitych szalbierzy i ludzi złej woli, próbujących poniżać polskiego papieża i deprecjonować jego rolę w naszej historii i kulturze.
Notatki z lektury
1) JP2 przywołuje pascalowskie rozróżnienie pomiędzy Absolutem, czyli Bogiem filozofów (libertins, racjonalistów) a Bogiem Jezusa Chrystusa, a przed nim Bogiem Ojców od Abrahama do Mojżesza. Według papieża tylko ten drugi jest Bogiem Żywym (s. 41).
2) Św. Tomasz zaczął Summę teologiczną od pytania: An Deus sit? – Czy Bóg istnieje? To pytanie stworzyło nie tylko teodyceę, ale i całą cywilizację zachodnią, która poszła w jego rytmie (s. 42-43).
3) Realizm poznawczy, zarówno naiwny, jak i krytyczny, zgadza się na to, że nihil est in intellectu, quod prius non fuerit in sensu. Jednakże granice tego sensus nie są wyłącznie sensualistyczne. Człowiek poznaje nie tylko barwy, tony czy kształty, ale poznaje przedmioty całościowo – np. nie tylko zbiór jakości związanych z przedmiotem – człowiek, ale również człowieka samego w sobie (jako osobę). Poznaje więc prawdy ponadzmysłowe lub też inaczej mówiąc trans-empiryczne (s. 44-45).
4) Przy wszystkich punktach zbieżnych Chrystus nie jest podobny ani do Mahometa, ani do Sokratesa, ani do Buddy. Jest całkowicie oryginalny i niepowtarzalny. Stwierdzono w Nicei i Konstantynopolu (Skład Apostolski obowiązujący od IV w.), że Jezus Chrystus jest „Synem Ojca Przedwiecznego, Synem Jednorodzonym, zrodzonym a niestworzonym, współistotnym Ojcu, przez którego wszystko się stało” (s. 52).
5) Po łacinie o krzyżu: Stat Crux dum volvitur orbis, Scandalum Crucis.
6) Wszechmoc Jezusa przejawia się w tym, że dobrowolnie przyjął cierpienie. To, że pozostał do końca na krzyżu, wołając: „Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Mk 15, 34) – wybrzmiewa w dziejach człowieka jako najsilniejszy argument. Gdyby zabrakło tego konania na krzyżu, prawda, że Bóg jest Miłością zawisłaby w jakiejś próżni (s. 66).
7) Potępienie wieczne jest z pewnością zapowiedziane w Ewangelii. O ile jest ono jednak realizowane w życiu pozagrobowym? To ostatecznie wielka tajemnica. Nie da się jednak zapomnieć, że Bóg „pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2, 4) (s. 69).
8) Kościół Wschodni skoncentrował się w swojej liturgii przede wszystkim na zmartwychwstaniu. Kościół Zachodni, zachowując prymat zmartwychwstania, poszedł bardziej w kierunku pasyjnym. Kościół Wschodni przywiązuje wielką wagę do Święta Przemienienia. Święci prawosławni są przede wszystkim wyrazicielami tej tajemnicy. Święci Kościoła łacińskiego nierzadko byli stygmatykami, jak sam Franciszek z Asyżu. Nosili w sobie fizyczne znamię upodobnienia do Chrystusa w Jego męce. W ten sposób na przestrzeni 2000 lat utworzyła się owa wielka synteza życia i świętości, której centrum zawsze jest Chrystus (s. 72).
9) Zbawienie polega na tym, że poznając Boga „twarzą w twarz” człowiek spotyka się z absolutną pełnią dobra. Platońska intuicja idei dobra odnalazła w chrześcijaństwie swe ponadfilozoficzne i ostateczne potwierdzenie. Bóg jest Dobrem samym – „Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg” – odpowiedział Jezus młodzieńcowi (Mk 10, 17-18). Jako pełnia dobra Bóg jest pełnią życia. Życie jest w Nim i z Niego – nie ma ono granic czasu ani przestrzeni. Dogmat o Trójcy Świętej wyraża prawdę o życiu wewnętrznym Boga. Chrześcijaństwo jest religią soteriologiczną. Soteriologia chrześcijańska to soteriologia pełni życia. Jest to przede wszystkim soteriologia Bożej Miłości. Zbawienie przez miłość jest równocześnie uczestniczeniem w pełni prawdy, a także w pełni piękna (s. 69-71).
10) W dokumencie Nostra aetate (W naszej epoce) Sobór określił stosunek Kościoła do religii niechrześcijańskich. Słowa Soboru odwołują się do od dawna zakorzenionego w Tradycji przeświadczenia o tzw. semina Verbi (nasionach Słowa). Te semina są obecne we wszystkich religiach. Na innym miejscu Sobór powie, że Duch Święty działa skutecznie także i poza widzialnym organizmem Kościoła. Działa w oparciu o te właśnie semina Verbi, które stanowią jakby wspólny soteriologiczny korzeń wszystkich religii (s. 73 i 75).
11) Papież zastanawia się, czy tao taoistów można porównać do Logosu z Ewangelii św. Jana. Czy są to pojęcia analogiczne, tożsame?
12) JP2 zauważa, że buddyzm, podobnie jak chrześcijaństwo, jest religią soteryczną. Jednak w przeciwieństwie do chrześcijańskiej soteriologii (pozytywnej) – proponuje soteriologię negatywną.
13) Dzieje mistyki chrześcijańskiej obejmują Ojców Wschodu i Zachodu, chrześcijańskich mnichów-pustelników (Ojców pustyni), pewne nurty scholastyki, szkołę nadreńską (Eckhart, Tauler, Suzo), Karmel (Teresa z Ávili, Jan od Krzyża).
14) „By dojść do tego, w czym nie masz upodobania, musisz przejść przez to, w czym nie masz upodobania. By dojść do tego, czego nie poznajesz, musisz iść przez to, czego nie poznajesz. By dojść do tego, czego nie posiadasz, musisz iść przez to, czego nie posiadasz” (Jan od Krzyża, Droga na Górę Karmel) (s. 78).
15) Digitus Dei – palec Boży.
16) Idea tolerancji wyznaniowej wyrażona w słowach Zygmunta Augusta, ostatniego z Jagiellonów: „Nie jestem królem waszych sumień”. Długa tradycja tolerancji religijnej w Polsce.
17) Dlaczego w dzisiejszych czasach nie straszy się piekłem i sprawami ostatecznymi? Niewrażliwość na eschatologię wynika z sekularyzacji napędzanej konsumpcjonizmem – nastawionym na używanie dóbr tego świata. Ponadto po doświadczeniach doczesnych, ziemskich piekieł Auschwitz i Gułagu – trudno wyobrazić sobie coś straszniejszego w zaświatach. I ludzie nie chcą sobie tego wyobrażać (s. 139).
18) Dawne Sobory odrzuciły teorię apokastazy ostatecznej. Słowa Chrystusa o piekle są jednoznaczne. U Mateusza wyraźnie mówi o tych, którzy pójdą na męki wieczne (Mt 25, 46). Którzy to będą? Na ten temat Kościół się nigdy nie wypowiadał. Jest to niezgłębiona tajemnica pomiędzy świętością Boga a ludzkim sumieniem (s. 140).
19) W szukaniu wiary już ujawnia się pewna forma wiary i spełniony jest konieczny warunek do zbawienia (s. 145).
20) Człowiek najpełniej afirmuje siebie, dając siebie. To jest pełna realizacja przykazania miłości (s. 150-151).
21) Jest rzeczą bardzo ważną, ażeby przekroczyć próg nadziei, nie zatrzymywać się przed nim, ale pozwolić się prowadzić. Jak pisał Norwid: „A gdyby to nie z krzyżem Zbawiciela za sobą, ale ze swoim za Zbawicielem szło się…”. Istnieją racje po temu, ażeby prawdę o Krzyżu nazywać Dobrą Nowiną (s. 163).
