"Poezje wybrane" Karola Wojtyły nie należą do pozycji łatwych. Odbiór lektury utrudnia już sama jej forma.
Jak zauważa w posłowiu Waldemar Smaszcz: W dorobku autora nie znajdujemy w ogóle wierszy, a tylko rozbudowane utwory trudne do gatunkowego określenia, np. "Pieśń o Bogu ukrytym" składa się z dwu części, z kolei każdą z nich – "Wybrzeża pełne ciszy" i "Pieśń o Słońcu Niewyczerpanym" – tworzy kilkanaście części, które można uznać za osobne utwory.
Oprócz "Pieśni o Bogu ukrytym" (którą otwiera zapadający w pamięć wers "Dalekie wybrzeża ciszy zaczynają się tuż za progiem") na zbiór składają się fragmenty innych dłuższych form poetyckich, takich jak m.in.: "Profile człowieka", "Wigilia wielkanocna 1966", "Myśląc Ojczyzna".
Przyszły papież proponuje nam podróż w głąb tajemnic chrześcijaństwa, inspirowaną mistyką Jana od Krzyża (Wojtyła był nią zafascynowany).
Poeta-kapłan często sięga do metaforyki światła ("w mroku jest tyle światła, ile życia w otwartej róży", "Ktoś się długo pochylał nade mną. Cień nie ciążył na krawędziach brwi. Jakby światło pełne zieleni", "Uwielbiam cię, blade światło pszenicznego chleba", "serce objęło Ciebie słoneczną smugą czerwoną").
Chętnie przywołuje także obrazy akwatyczne ("Jakże odwdzięczę się morzu, że fale jego ciche?", "Czy wystarczy zagłębić się w źródła, nie szukając niewidzialnych Rąk?", "strumień, co brzegi rozrywa", "oceany niezmierne").
Motyw cierpienia osadzony jest w kontekście męki Chrystusa, stąd obecność symboliki drzewa oraz krwi ("Dlaczego przeze mnie rozrastać się ma zranione drzewo?", "Uwielbiam cię, drzewo surowe, boś kryło Jego barki w krwawych okiściach").
W utworach zamykających zbiór ("Myśląc Ojczyzna", "Stanisław") liryka religijna przeradza się w patriotyczną. W tekście poświęconym biskupowi poćwiartowanemu przez króla, autor określa los i charakter los ojczyzny:
"Ziemia trudnej jedności. Ziemia ludzi szukających własnych dróg.
Ziemia długiego podziału pośród książąt jednego rodu.
Ziemia poddana wolności każdego względem wszystkich.
Ziemia na koniec rozdarta przez ciąg prawie sześciu pokoleń,
rozdarta na mapach! a jakżeż w losach swych synów!
Ziemia poprzez rozdarcie zjednoczona w sercach Polaków jak żadna".
Karol Wojtyła był wybitnym człowiekiem: przywódcą, mistykiem, myślicielem, dobroczyńcą. Ale czy można go uznać za nietuzinkowego poetę?
Miejscami jego liryka urzeka, jak np. w tym fragmencie:
"Zabierz mnie, Mistrzu, do Efrem, i pozwól tam z sobą pozostać,
gdzie ciszy dalekie wybrzeża opadają na skrzydłach ptaków,
jak zieleń, jak fala bujna, nie zmącona dotknięciem wiosła,
jak koło szerokie na wodzie, nie spłoszone cieniem przestrachu".
Zdarzają się określenia przykuwające uwagę ("dno bytu", "milcząca wzajemność").
Część tekstów sprawia jednak wrażenie zbyt hermetycznych i nieco przestylizowanych, inne zbliżają się do granicy banału.
Niewątpliwie lirykę przyszłego papieża przenika szlachetna miłość do Boga. I to chyba jest w niej najważniejsze. Także dla czytelnika, który zanurzając się w tę poezję może nie doświadczy zachwytu estetycznego, ale z pewnością odniesie korzyść w wymiarze duchowym.
Jak zauważa w posłowiu Waldemar Smaszcz: W dorobku autora nie znajdujemy w ogóle wierszy, a tylko rozbudowane utwory trudne do gatunkowego określenia, np. "Pieśń o Bogu ukrytym" składa się z dwu części, z kolei każdą z nich – "Wybrzeża pełne ciszy" i "Pieśń o Słońcu Niewyczerpanym" – tworzy kilkanaście części, które można uznać za osobne utwory.
Oprócz "Pieśni o Bogu ukrytym" (którą otwiera zapadający w pamięć wers "Dalekie wybrzeża ciszy zaczynają się tuż za progiem") na zbiór składają się fragmenty innych dłuższych form poetyckich, takich jak m.in.: "Profile człowieka", "Wigilia wielkanocna 1966", "Myśląc Ojczyzna".
Przyszły papież proponuje nam podróż w głąb tajemnic chrześcijaństwa, inspirowaną mistyką Jana od Krzyża (Wojtyła był nią zafascynowany).
Poeta-kapłan często sięga do metaforyki światła ("w mroku jest tyle światła, ile życia w otwartej róży", "Ktoś się długo pochylał nade mną. Cień nie ciążył na krawędziach brwi. Jakby światło pełne zieleni", "Uwielbiam cię, blade światło pszenicznego chleba", "serce objęło Ciebie słoneczną smugą czerwoną").
Chętnie przywołuje także obrazy akwatyczne ("Jakże odwdzięczę się morzu, że fale jego ciche?", "Czy wystarczy zagłębić się w źródła, nie szukając niewidzialnych Rąk?", "strumień, co brzegi rozrywa", "oceany niezmierne").
Motyw cierpienia osadzony jest w kontekście męki Chrystusa, stąd obecność symboliki drzewa oraz krwi ("Dlaczego przeze mnie rozrastać się ma zranione drzewo?", "Uwielbiam cię, drzewo surowe, boś kryło Jego barki w krwawych okiściach").
W utworach zamykających zbiór ("Myśląc Ojczyzna", "Stanisław") liryka religijna przeradza się w patriotyczną. W tekście poświęconym biskupowi poćwiartowanemu przez króla, autor określa los i charakter los ojczyzny:
"Ziemia trudnej jedności. Ziemia ludzi szukających własnych dróg.
Ziemia długiego podziału pośród książąt jednego rodu.
Ziemia poddana wolności każdego względem wszystkich.
Ziemia na koniec rozdarta przez ciąg prawie sześciu pokoleń,
rozdarta na mapach! a jakżeż w losach swych synów!
Ziemia poprzez rozdarcie zjednoczona w sercach Polaków jak żadna".
Karol Wojtyła był wybitnym człowiekiem: przywódcą, mistykiem, myślicielem, dobroczyńcą. Ale czy można go uznać za nietuzinkowego poetę?
Miejscami jego liryka urzeka, jak np. w tym fragmencie:
"Zabierz mnie, Mistrzu, do Efrem, i pozwól tam z sobą pozostać,
gdzie ciszy dalekie wybrzeża opadają na skrzydłach ptaków,
jak zieleń, jak fala bujna, nie zmącona dotknięciem wiosła,
jak koło szerokie na wodzie, nie spłoszone cieniem przestrachu".
Zdarzają się określenia przykuwające uwagę ("dno bytu", "milcząca wzajemność").
Część tekstów sprawia jednak wrażenie zbyt hermetycznych i nieco przestylizowanych, inne zbliżają się do granicy banału.
Niewątpliwie lirykę przyszłego papieża przenika szlachetna miłość do Boga. I to chyba jest w niej najważniejsze. Także dla czytelnika, który zanurzając się w tę poezję może nie doświadczy zachwytu estetycznego, ale z pewnością odniesie korzyść w wymiarze duchowym.
