Tak przywiązałem się do słynnego serialu i wybitnych aktorskich kreacji, że czytając książkę, miałem przed oczami Romana Wilhelmiego, Jerzego Bończaka, Bronisława Pawlika czy Wojciecha Pokorę.
Powieść Dołęgi-Mostowicza jest oczywiście dobrze napisana – pierwowzór literacki dorównuje filmowej adaptacji. Autor w przekonujący sposób diagnozuje zjawisko zawsze aktualne – spektakularną karierę człowieka znikąd, który mimo swych moralnych i intelektualnych ograniczeń dostaje się na sam szczyt. Co więcej dzięki arogancji, brakowi zahamowań i szczególnej odmianie sprytu sprawia wrażenie kogoś wyjątkowego. W ten sposób obnaża obłudę i głupotę zachwyconych nim elit.
Ilu już Dyzmów widzieliśmy? Nie tylko u władzy, ale i w innych dziedzinach życia (sporcie, mediach, nauce). Naszym zadaniem jest ich demaskować, nawet jeśli większość uzna nas za wariatów (jak nieszczęsnego Żorża Ponimirskiego).
Powieść Dołęgi-Mostowicza jest oczywiście dobrze napisana – pierwowzór literacki dorównuje filmowej adaptacji. Autor w przekonujący sposób diagnozuje zjawisko zawsze aktualne – spektakularną karierę człowieka znikąd, który mimo swych moralnych i intelektualnych ograniczeń dostaje się na sam szczyt. Co więcej dzięki arogancji, brakowi zahamowań i szczególnej odmianie sprytu sprawia wrażenie kogoś wyjątkowego. W ten sposób obnaża obłudę i głupotę zachwyconych nim elit.
Ilu już Dyzmów widzieliśmy? Nie tylko u władzy, ale i w innych dziedzinach życia (sporcie, mediach, nauce). Naszym zadaniem jest ich demaskować, nawet jeśli większość uzna nas za wariatów (jak nieszczęsnego Żorża Ponimirskiego).
