Astralne eksploracje Roberta Monroe'a

Podróże poza ciałem Roberta Monroe’a są fascynującą i miejscami niepokojącą opowieścią o naszych ukrytych potencjałach. Oto z książki amerykańskiego autora dowiadujemy się, że poza ciałem fizycznym mamy drugie ciało – ciało astralne, które dzięki określonym technikom możemy uaktywniać.

Sam Monroe był biznesmenem i pilotem. Jednak jego inteligenckie pochodzenie (ojciec był profesorem) i osobowość odkrywcy sprawiły, że swoimi zainteresowaniami daleko wykraczał poza rzeczywistość dnia codziennego, poza świat materii i technologii.

Pewnego dnia w stanie półsnu zobaczył siebie niejako z góry, unosząc się pod sufitem własnego pokoju i odbijając się od ścian niczym balon. Ogarnęło go przerażenie, ponieważ pomyślał, że umiera. Od tej pory oswajał to – pierwotnie spontaniczne – doświadczenie i czynił je przedmiotem swoich eksperymentów.

W ciągu kilkunastu lat (lata 50. i 60. XX w.) wypracował techniki, które pozwalały mu wydostawać się z fizycznego ciała w sposób planowy i regularny. Takie zabiegi sprowadzały się do kilku metod i etapów – relaksacji, utrzymywania koncentracji na granicy jawy i snu, intensywnej pracy mentalnej zorientowanej wokół wyobrażeń ulatywania, wznoszenia się itd., integracji obu półkul mózgu.

W swoich podróżach Monroe odkrył trzy obszary.

Obszar I

Obszar I to nasz świat fizyczny. Dla ciała drugiego (astralnego) jest on przestrzenią trudną. Drugie ciało czuje się w nim nienaturalnie, świadomość nie potrafi długo utrzymać nad nim kontroli. Jednak to właśnie w eksplorowaniu tego obszaru można szukać dowodów na autentyczność istnienia mentalnego wymiaru egzystencji. Monroe twierdzi, że takie dowody znalazł. Otóż w jednej z pierwszych prób zweryfikowania owego fenomenu przeniósł się do miejsca pobytu swojej koleżanki i postanowił ją uszczypnąć. Kobieta poczuła dotyk ducha i odskoczyła przerażona. Kiedy Monroe spotkał ją potem na jawie, potwierdziła fakt niewidzialnego uszczypnięcia. Potwierdziła również, że siedziała wówczas przy stole z dwiema dziewczynkami (siostrzenicą i jej koleżanką), co zgadzało się z wizją Monroe’a. Takich sytuacji było więcej. Kiedyś ciało astralne biznesmena zobaczyła inna jego koleżanka w postaci kulistego kształtu unoszącego się nad jej głową. Zdarzyło się również, że Monroe widział dwoje swoich przyjaciół przed ich domem, przy garażu, w okolicznościach, które później szczegółowo zweryfikował (ubiór, zachowanie, czas zdarzenia). Nie zawsze mógł słyszeć o czym w takich sytuacjach mówiono, za to potrafił odczytać myśli widzianych przez siebie osób i porozumiewał się z nimi w sposób niewerbalny, mentalnie. Oni potem rzadko o tym pamiętali.

Czyżbyśmy zatem rozmawiali ze sobą na wielu poziomach – nie tylko świadomym, ale i jakimś nadświadomym, nieuchwytnym dla naszego racjonalnego cogito? Pojęcie nadświadomości jest zresztą bardzo ważne w rozważaniach Monroe’a, w jego systemie interpretacyjnym. Otóż uaktywnia się ona w drugim ciele i niejako nad nim dominuje, narzucając mu swoją wolę. Jednak wola świadomego ja może być do pewnego stopnia autonomiczna.

Obszar II 

Naturalny dla drugiego ciała jest obszar II. To czasoprzestrzeń zupełnie inna, nieokreślona, niepodobna do naszego świata. Wszystko dzieje się w niej mentalnie, motorem działania jest myśl. Myślą pokonuje się przestrzeń i czas (choć istnieją one tam w innym sensie i na innych zasadach niż w naszym świecie – cechuje je równoległość, a nie linearność), myślą komunikuje się z innymi bytami. Te byty bywają przyjazne, obojętne lub agresywne. Tych pierwszych wydaje się więcej od pozostałych. Są jeszcze przewodnicy, którzy pomagają astralowi się przemieszczać i poruszać. Przewodników nie widać, ale wyczuwa się ich obecność. Monroe spotykał w tym wymiarze postaci w szatach o wyglądzie mędrców z Dalekiego Wschodu, piękne, uwodzicielskie kobiety, a nawet zmarłego ojca.

Obszar III 

Jest jeszcze obszar III. Do niego Monroe przedostał się nie poprzez wyjście z ciała ku górze, lecz ku dołowi. Manipulował astralną ręką w podłodze i odnalazł tam czarną dziurę, z której nawoływały go jakieś głosy. Ostatecznie po kilku próbach przełamania lęku – przedostał się przez ten podziemny tunel do wymiaru, który przypominał nasz świat z początku XX wieku, ale różnił się od niego rozwiązaniami technologicznymi. Były tam np. takie pojazdy jak pociągi czy auta, ale inaczej skonstruowane. Samochody mogły pomieścić 8-12 osób, ulice były bardzo szerokie.

Struktura drugiego ciała 

Jaka jest struktura drugiego ciała? Ma ono kształt humanoidalny, w punkcie wyjścia jest odwzorowaniem ciała fizycznego. Ale kiedy odzwyczaimy się od myśli o naszym kształcie, możemy przybrać inny, dowolny. Drugie ciało zachowuje zmysły wzroku, dotyku i słuchu. Brak natomiast wyraźnej obecności węchu i zapachu. Liczą się ruch i myśl. Ciało to ma możliwość przenikania przez materię. Z pleców czy kręgów wyrasta z niego świetlisty sznur czy nić połączona z ciałem fizycznym. Ta nić jest nieskończenie rozciągliwa, nie utrudnia przemieszczania się na ogromne odległości. Prawdopodobnie gdy zostanie zerwana, tracimy możliwość powrotu do ciała fizycznego i umieramy. Czasem są problemy z powrotem (ostatecznie zawsze przezwyciężane), czasem z odłączeniem (raz Monroe poczuł na plecach mężczyznę, który okazał się nim samym, niejako fizycznym, tak jakby dwa ciała się splotły czy nie w pełni rozdzieliły).

Lęki 

Poza ciałem trzeba zmierzyć się z lękiem śmierci (utraty kontroli), lękiem nieznanego i lękiem, że nie zdołamy powrócić do fizyczności. Kiedy nauczymy się te lęki oswajać, eksploracja staje się możliwa. Monroe uważa, że w snach wszyscy spontanicznie wydostają się z ciała, oczywiście nie zawsze. Możliwe, że treść marzenia sennego jest wspomnieniem, zapisem takich astralnych doświadczeń.

Badania naukowe 

W sensie naukowym fenomen ten pozostaje niezbadany, choć Monroe bardzo na to liczył. Poddawał się badaniom, w których sprawdzano reakcję jego mózgu w czasie kiedy przebywał poza ciałem. W istocie wykresy fal mózgowych były nietypowe, świadczyły o występowaniu zjawiska innego niż sen. Moment, który Monroe opisywał jako powrót do ciała został zapamiętany przez obserwatorów dzięki zmianie, jaka dokonała się w ciele fizycznym, na chwilę utraciło ono właściwy sobie kształt.

Wątpliwości

Nie mamy pewności, w jakim stopniu odkrycia amerykańskiego badacza są wiarygodne. Czy stanowią zapis subiektywnych przeżyć wywołanych nietypową aktywnością umysłu, czy też odnoszą się do obiektywnie występujących faktów? Opisane w książce zjawisko sytuuje się gdzieś na pograniczu neuropsychologii i mistyki. Eksperymenty Monroe'a wpisują się w odwieczne zagadnienie stosunku duszy do ciała, ich punktem odniesienia jest tzw. problem psychofizyczny.

Bardzo chcielibyśmy się przekonać, że nasza świadomość może istnieć niezależnie od materii. Po lekturze Podróży poza ciałem niektórzy mogą poczuć się przekonani. Inni jednak będą kwestionować rzetelność przeprowadzonych badań bądź zasadność dowodów przedstawionych przez autora. Bo przecież wszystko mogło dziać się tylko w jego głowie, być efektem nierozpoznanych dotąd przez naukę funkcji i zachowań mózgu.

Nie jest wszak wykluczone, że nasz mózg może odbierać czyjeś wewnętrzne wizje, wyobrażenia, myśli tak jak odbiera szereg innych sygnałów z otoczenia. W takim układzie wizje Monroe'a mogłyby być częściowo jego własnymi projekcjami, a częściowo wychwyconymi (np. za pomocą jakiegoś rodzaju fal) postrzeżeniami innych osób. To by wyjaśniało, dlaczego badacz widział w "drugim ciele" coś, co wykraczało poza jego własne możliwości skojarzeniowe, poza dane, w których był posiadaniu. Jeśli widział przyjaciół znajdujących się w określonym miejscu i wykonujących określone czynności, o których dowiedział się potem, że rzeczywiście zaistniały, to nie znaczy, że sam musiał być tych okoliczności świadkiem (w tzw. astralu). Jego mózg mógł przecież połączyć się w jakiś sposób z uczestnikami tego wydarzenia i telepatycznie rejestrować fragmenty ich doświadczeń. Innymi słowy – wszystko, czego Monroe doznawał, mogło dokonywać się na poziomie czysto materialnym w wyniku pewnych procesów biochemicznych, nie na zewnątrz, ale wewnątrz ciała. To jednak tylko jedno z potencjalnych wyjaśnień.
 
Mimo rozwoju wielu dziedzin, dociekań – naukowych i paranaukowych, religijnych i filozoficznych – kwestia istnienia duszy (świadomości, umysłu) oraz jej statusu (jest funkcją mózgu czy jego operatorem?) – do dziś pozostaje nierozstrzygnięta. Kto wie, czy nie będzie taką już na zawsze...