Agatha Christie "Tajemnica Sittaford"

Wszystko zaczyna się w pewien zimowy wieczór w Dartmoor, w odciętej od świata wiosce Sittaford. Skaliste wzgórza i wrzosowiska pokrywa gruba warstwa śniegu, drogi są nieprzejezdne. To właśnie tam rezydencję zamożnego kapitana Trevelyana wynajmuje pani Willet z córką. Kobiety przybyły z RPA i z niejasnych dla otoczenia powodów zapragnęły spędzić zimę akurat na tym odludziu (ukrywają, że w pobliskim więzieniu Princetown przebywa ważna dla nich osoba).

Pani Willet organizuje przyjęcie dla mieszkańców Sittaford. Jej gośćmi są m.in. major Burnaby (najlepszy przyjaciel Trevelyana), okultysta pan Rycroft i nieśmiały młodzieniec Roland Garfield (siostrzeniec apodyktycznej pani Percehouse). By zabawić towarzystwo, gospodyni inicjuje seans spirytystyczny. Poza Rycroftem nikt nie wierzy w moce nadprzyrodzone. Tymczasem dają one o sobie znać, kiedy poruszający się stolik układa z wypowiadanych liter zdanie: "Trevelyan nie żyje".

Niby żart, a jednak uczestnicy zabawy odczuwają niepokój. Burnaby postanawia sprawdzić, czy z jego przyjacielem wszystko jest w porządku. Właściciel rezydencji chwilowo mieszka w oddalonym o parę mil Exhampton. To tam udaje się major, nie zważając na wicher i zaspy śniegu. Wkrótce okazuje się, że duch mówił prawdę...

Pierwsze ustalenia wskazują na włamanie i morderstwo (uderzenie w głowę workiem piasku). Rozpoczyna się śledztwo prowadzone przez inspektora Narracotta z Exeter. W miasteczku zjawia się także energiczny dziennikarz z "Daily Wire" Charles Enderby i co ważniejsze: piękna, inteligenta Emilia Trefusis. To ona wciągnie redaktora w prywatne dochodzenie, którym wydatnie przysłuży się do wykrycia sprawcy.
   
Najbardziej podejrzany jest narzeczony Emilii, James Pearson, siostrzeniec kapitana. Prawdopodobnie był w jego domu w czasie popełnienia zbrodni. Nieporadny chłopak wraz z bratem Brianem (rzekomo przebywającym w Australii) i siostrą Sylvią (żoną znanego pisarza) są zgodnie z testamentem spadkobiercami majątku wuja. Czwarta spadkobierczyni to ich ciotka Jennifer Gardner, siostra kapitana, której za życia nie wspierał, o co miała do niego żal. Gdy James zostaje aresztowany, Emilia staje na głowie, by rozwiązać zagadkę i doprowadzić do jego uwolnienia. Tymczasem pomagający jej dziennikarz, stopniowo zakochuje się w dziewczynie.

Intryga jest przemyślana, zawiła i świetnie poprowadzona. Galerię barwnych charakterów uzupełniają zabawne starsze panie: wspomniana Caroline Percehouse (nieznosząca sprzeciwu ciotka Ronniego, która w stylu surowej angielskiej damy komenderuje chłopcem) oraz największa plotkarka w Sittaford, pani Curtis (której buzia się nie zamyka, czego ofiarą jest zwykle jej zrezygnowany mąż). Dialogi i sceny z udziałem tych postaci to prawdziwe perełki, skrzące się ciepłym humorem.   

W powieści nie pojawiają się ani Herkules Poirot, ani panna Marple. Ale to tym razem nie szkodzi. Fabuła wciąga tak, że nie odczuwamy ich braku. Do samego końca niełatwo będzie odpowiedzieć na pytanie: Kto zabił?, aczkolwiek pewne detale (wygrana w konkursie prasowym, buty ukryte w kominku, dwie pary nart w różnych rozmiarach) pozwolą nam wpaść na właściwy trop. Utwór zakończy się zgrabną klamrą: powtórką wieczoru z wirującym stolikiem (dokładnie w tydzień po feralnym seansie).

Dodatkowym smaczkiem są nawiązania do "Psa Baskerville'ów" Arthura Conana Doyle'a:
1) akcja obu powieści rozgrywa się w hrabstwie Devon,
2) w obu historiach mamy wątek zbiegłego skazańca,
3) odznaczają się gotycką atmosferą i nawiązaniami do parapsychologii,
4) w rozdziale jedenastym Charles Enderby mówi: "Ta sprawa z seansami spirytystycznymi też była dziwna. Myślę o napisaniu tego do gazety. Zapytaj o opinie sir Olivera Lodge'a i sir Arthura Conana Doyle'a".

Gdybym miał wskazać słabości "Tajemnicy Sittaford", to byłyby nimi trzy kwestie:
1) nadmiar postaci (jest ich ponad dwadzieścia): trzeba być bardzo uważnym, żeby nie pogubić się w nazwiskach, parantelach itp.,
2) można wytypować sprawcę według kryterium: najmniej podejrzany,
3) tajemniczy pan Duke zamiast agentem Scotland Yardu mógł okazać się Herkulesem Poirot; cóż za wspaniała byłaby to puenta!

Niezależnie od ww. zastrzeżeń, lektura tego tekstu jest wyśmienitą rozrywką. Kryminał z elementami komedii i romansu, pełen wyrazistych bohaterów i trafnych obserwacji. Idealny do czytania w zimowy wieczór przy kominku.